ARS REGIA

Deska lo¿owa wyg³oszona na posiedzeniu Lo¿y-Matki "Kopernik". Adam Ateñczyk

Eleusis

By³oby naiwno¶ci± szukaæ antycznych korzeni wolnomularstwa rozumiej±c przez takie poszukiwanie próbê znalezienia nici wiod±cej od obrzêdów staro¿ytno¶ci do wspó³czesnego rytu masoñskiego. Ca³kowitym nieporozumieniem, granicz±cym ze ¶mieszno¶ci±, by³oby za¶ doszukiwanie siê czy to w wolnomularstwie, czy w innych mniej lub bardziej zamkniêtych stowarzyszeniach, zwi±zkach lub sektach wspó³czesnych, gro¼nych tajemnic chronionych w krêgach wtajemniczonych od tysi±cleci, przechowywanych jakoby dziêki tajnym obrzêdom i zazdro¶nie strze¿onych przed profanami. Niestety, takie próby, ¿a³osne z punktu widzenia warto¶ci intelektualnej (nierzadko pe³ne emocji, wynikaj±ce z autentycznych prze¿yæ i odgrywaj±ce swoj± rolê w kulturze wielu ¶rodowisk), czynione s± niemal stale, przy czym ¼róde³ tajemnic wolnomularskich dopatruj± siê niektórzy nie tylko w legendarnych dziejach templariuszy, lecz i w misteriach staro¿ytnych, a w tym wypadku w³a¶nie szczególnie w Eleuzis.

Inna sprawa, ¿e nikt nie mo¿e odmówiæ ezoterycznym naukom doby nowo¿ytnej ich prawa do wywodzenia genezy z my¶li staro¿ytnej. Dlatego zreszt±, szczególnie we W³oszech, wolnomularze odwo³uj± siê do pitagoreizmu i w osobie mistrza z Krotonu widz± czêsto swego duchowego patrona. Ale i w tym wypadku nie zamierzaj± przecie¿ utrzymywaæ, ¿e s± kontynuatorami staro¿ytnych stowarzyszeñ pitagorejskich. Przyznaj±c siê do pokrewieñstwa, odrzucaj± my¶l o filiacji. Kontynuuj±c pewne my¶li Krotoniaty i odwo³uj±c siê do jego nauk, nie twierdz±, ¿e mistrz powierzy³ nastêpcom tajemnicê, któr± wolnomularze do dzi¶ przechowali.

Nie s±dzê jednak, ¿eby problematyka historyczna i ustalanie zwi±zków z poprzednikami jeszcze ze staro¿ytno¶ci, mia³o dzi¶ stanowiæ istotn± czê¶æ prac wolnomularza. Odwo³ywanie siê do tradycji i zamierzch³ej przesz³o¶ci sens mo¿e mieæ tylko wówczas, gdy dawne tre¶ci s± nadal ¿ywe i pe³ne znaczeñ. ¯ywe za¶, zadziwiaj±co trwa³e i stale do nas przemawiaj±ce s± archaiczne symbole, niemal zawsze te same. Trwa³o¶æ symboliki, o ile za dobrze zrozumianym symbolem kryje siê ¿ywa tre¶æ, a w parze z jego rozumieniem idzie prze¿ycie, daje nam w³a¶nie poczucie duchowej ³±czno¶ci z poszukiwaczami Prawdy wczoraj, dzi¶ i jutro.

Prawdê daje ¶wiat³o, tylko ono pozwala zobaczyæ, o nie prosi postulant pukaj±cy do drzwi lo¿y. Wiedziano o tym wiele tysiêcy lat przed nami.

Nie wiemy dzi¶, jak dawne s± obrzêdy odbywane w Eleuzis ku czci Matki i Córki czyli dwóch bogiñ w³adaj±cych ¿yciem i ¶mierci±: Demeter i Kore-Persofony. S±dzimy jednak, ¿e sanktuarium eleuzyñskie by³o wa¿nym o¶rodkiem religijnym ju¿ w II tysi±cleciu p.n.e. W czasach lepiej nam znanych, w okresie najwiêkszego znaczenia Eleuzis (V w. p.n.e.), uczestnicz±cy w obrzêdzie mystai po odbyciu liturgii nocnej we wnêtrzu ciemnego eleuzyñskiego telesterionu widzieli nagle ¶wiat³o, w którym zjawia³ siê kap³an g³osz±cy nowinê: „Pani urodzi³a ¶wiêtego m³odzieñca, Brimo Brimosa, mocarza mocnego”.

nastêpna »


Strony:

Do druku

2006 Copyright © ARS REGIA